32 286 06 23

30 na 30 odc. 3

„30 na 30” to cykl 30 historii podopiecznych Domu Nadziei, którzy na przestrzeni 30 lat działalności Fundacji skorzystali z naszej pomocy. Niektórzy z nich pokażą się czytelnikom, inni chcą pozostać anonimowi.

Dla nas najważniejsze jest by pokazać Wam, że nadzieja, którą siejemy w tych ludziach przynosi piękne owoce. 🍓🍒🍎

Zapraszamy do lektury.

ODCINEK 3 – ZUZA

Mam na imię Zuza, do Domu Nadziei trafiłam gdy miałam 15 lat i to było chyba w 2007 roku (próbowałam to sprawdzić ale nie wygrzebałam znikąd daty).


Wychowywałam się w Bytomiu, mam 2 rodzeństwa starszą siostrę i starszego brata. Pochodzę z w miarę zwyczajnej rodziny, moi rodzice byli bardzo zaangażowani w moje dzieciństwo, choć że względu na pracę i starsze rodzeństwo miałam zawsze dużo swobód. Do podstawówki chodziłam do szkoły muzycznej, a później trafiłam do zwykłego gimnazjum i wtedy się zaczęło. Po podstawówce byłam przyzwyczajona do dużej ilości obowiązków szkolnych, a w gimnazjum zostało mi sporo czasu wolnego i z perspektywy czasu jestem skłonna powiedzieć, że z nudów zaczęłam testować różne narkotyki. Na szczęście moja rodzina zareagowała szybko (cała moja przygoda z narkotykami trwała niecałe pół roku).
Terapię rozpoczęłam w opcji ambulatoryjnej ( nie wiem czy przychodnia przy kościele NMP jeszcze funkcjonuje). Tam po kilku sesjach z Panem Damianem (z tego co wiem już nie pracuje w Domu Nadziei) zdecydowałam się na leczenie w ośrodku zamkniętym. Najpierw poszłam tam z myślą, że idę tylko na próbę, głównie w celu uspokojenia rodziców. Na szczęście dla mnie „odbicie w lustrze społeczności” było tak wyraźne, że szybko dotarło do mnie, że mój problem jest głębszy niż tylko brak pomysłu na zagospodarowanie czasu.


Dzięki terapii w ośrodku nauczyłam się jak ważne są relacje z ludźmi i jak wiele dla mnie znaczą. Pamiętam, że moja droga do trzeźwości, choć nie była usłana różami, nie sprawiała mi znacznych problemów, przynajmniej z perspektywy 15 lat tak mi się wydaje.
Najcięższa w terapii wydaje mi się zmiana terapeuty prowadzącego w trakcie terapii, choć jak to zwykle bywa z niedogodnościami, w rezultacie okazują się ważnym kamieniem milowym.
Szczególne miejsce w moim sercu zajęły moje terapeutki Iza i Ewa (którą bardzo serdecznie pozdrawiam ❤) oraz mój przyjaciel Wojtek, którego poznałam w ośrodku (jeśli jakoś ta opowieść do Ciebie dotrze odezwij się, bo zgubiłam do Ciebie namiary). Z Ewą i Wojtkiem utrzymywałam kontakt jeszcze długo po terapii i miało to dla mnie ogromne znaczenie, gdyż ciężko było mi wrócić do zwykłego świata. Bardzo się cieszę, że mogłam wtedy liczyć na ich nieocenione wsparcie.
Od terapii minęło już ponad 15 lat, jestem 2 razy starsza niż gdy byłam w ośrodku. Co się zmieniło? W sumie wszystko 🙂. Początek powrotu do normalnego życia ból dla mnie na pewno ciężki i jak wspominałam dzięki Ewie i Wojtkowi udało mi się go przetrwać.
Dziś jestem dorosłą osobą. Mam pracę, dom i rodzinę. Jak to w życiu bywa nie ze wszystkim potrafię sobie poradzić i nie wszystkie moje rozwiązania są właściwe, ale staram się żyć pełnią życia.
Najważniejsza lekcja jaką wyciągnęłam z terapii w Domu Nadziei jest świadomość swoich emocji, potrzeb i tego, że trzeba o nie dbać. Dzięki narzędziom które otrzymałam w Domu Nadziei nie boję się już prosić o pomoc i wiem kiedy jest mi potrzebna, choć czasem brakuje mi uważności i orientuje się trochę za późno. Nauczyłam się też kłaść większy nacisk na relacje międzyludzkie, dzięki temu nie czuję się samotna i łatwiej mi mierzyć się z codziennością.


W trudnych chwilach stawiam na wsparcie przyjaciół, choć po narodzinach mojego syna, sytuacja była na tyle ciężka, że zgłosiłam się na terapię.
Osobie, która zastanawia się nad terapią powiedziałabym „IDŹ W TO!!! Nieważne jakie masz problemy, korzystając z wsparcia jest zawsze łatwiej”
Fundacji Dom Nadziei przede wszystkim dziękuję za lekcje które owocują w całym życiu. Gratuluję, od 30 lat robocie świetną robotę nie tylko pomagając młodym ludziom uporać się z problem narkotykowym, ale przede wszystkim ucząc ich jak usłyszeć siebie. Życzę całej fundacji i wszystkim pracownikom wytrwałości, nigdy nie wątpcie w to ile dobra robicie dla ludzi. Oby Dom Nadziei kwitł kolejne 130 lat!!!
A wszystkim pacjentom obecnym i przyszłym życzę wytrwałości w drodze do prawdziwego życia. Pamiętajcie porażka to nie koniec, to tylko przystanek.

Krótki film zobaczysz TUTAJ.

Napisz komentarz

Może Cię zainteresować

30 na 30

30 na 30 odc. 4

”30 na 30” to cykl 30 historii podopiecznych Domu Nadziei, którzy na przestrzeni 30 lat działalności Fundacji skorzystali z naszej pomocy. Niektórzy z nich pokażą się czytelnikom, inni chcą pozostać anonimowi. Dla nas najważniejsze jest by pokazać Wam, że nadzieja, którą siejemy w tych ludziach przynosi piękne owoce. 🍓🍒🍎 Zapraszamy do lektury. ODCINEK 4 – PIOTR Mam na imię Piotrek, ma 38 lat. Miałem 21 jak trafiłem do Domu Nadziei, to było w 2008 roku. To już 17 lat, jest super!Moje życie przed terapią to była jedna wielka impreza. W tygodniu miałem weekendy, a weekendy sylwestra. Non stop na bani, niefajne to było, dlatego tutaj trafiłem.

30 na 30

30 na 30 odc. 2

”30 na 30” to cykl 30 historii podopiecznych Domu Nadziei, którzy na przestrzeni 30 lat działalności Fundacji skorzystali z naszej pomocy. Niektórzy z nich pokażą się czytelnikom, inni chcą pozostać anonimowi. Dla nas najważniejsze jest by pokazać Wam, że nadzieja, którą siejemy w tych ludziach przynosi piękne owoce. 🍓🍒🍎 Zapraszamy do lektury. ODCINEK 2 – MARIUSZ Na imię mam Mariusz, miałem lat około 20 i był to sierpień, kilkanaście lat temu.Przed terapią trenowałem sztuki walki. Generalnie byłem osobą żyjącą sportem, bardzo wysportowaną, poza sztukami walki też inne aktywności sportowe. Gdy miałem 14 lat pojechałem do kuzyna na wakacje.

30 na 30

30 na 30

Drodzy przyjaciele, przedstawiamy Wam cykl 30 historii podopiecznych Domu Nadziei, którzy na przestrzeni 30 lat działalności Fundacji skorzystali z naszej pomocy. Niektórzy z nich pokażą się czytelnikom, inni chcą pozostać anonimowi. Dla nas najważniejsze jest by pokazać Wam, że nadzieja, którą siejemy w tych ludziach przynosi piękne owoce. 🍓🍒🍎 Zapraszamy do lektury. ODCINEK 1 – MATEUSZ Dzień dobry wszystkim. Mam na imię Mateusz. Jestem neofitą „Domu Nadziei”. Ośrodek skończyłem uuu… kupę lat temu, już nie pamiętam nawet ile. Pamiętam, że znajdował się jeszcze w ”dzielnicy cudów” na Bobrku w Bytomiu.

Skip to content