32 286 06 23

30 na 30 odc. 6

„30 na 30” to cykl 30 historii podopiecznych Domu Nadziei, którzy na przestrzeni 30 lat działalności Fundacji skorzystali z naszej pomocy. Niektórzy z nich pokażą się czytelnikom, inni chcą pozostać anonimowi.

Dla nas najważniejsze jest by pokazać Wam, że nadzieja, którą siejemy w tych ludziach przynosi piękne owoce. 🍓🍒🍎

Zapraszamy do lektury.

odcinek 6 Michał

Jestem Michał, trafiłem do ośrodka jak miałem bodajże 18 lat. To było mniej więcej w 2007/2008 roku.
Moje życie przed terapią wyglądało tak, że praktycznie jakiś tam okres od 13 roku życia do momentu trafienia do ośrodka to było tak, że gdzieś tam sobie żyłem i zdarzało się używać, palić zioło, wciągać amfę i inne substancje. Od czasu do czasu się to zdarzało, albo codziennie. I tak jakoś to przebiegało latami, czasami były jakieś przerwy, jakieś mocniejsze momenty brania i imprezowania. Ale na początku nie było jakoś bardzo hardcorowo.
Później przyszedł moment, gdy miałem około 16 lat i gdzieś tam się pojawiły większe problemy w domu z rodzicami, w szkole. No i pamiętam, że to już był taki okres, że trochę jakby te problemy i branie powodowało to, że coraz bardziej nie mogłem sobie poradzić z tym, nie radziłem sobie w życiu, brałem i przez to wpadałem w dołki.

Myślę, że już taka moja edukacja się wtedy zakończyła, chodziłem do szkoły tylko, żeby być i w sumie to nic poza imprezowaniem nie robiłem, nie rozwijałem się w ogóle.

I tak praktycznie do momentu kiedy problemy, w domu i prywatne, zaczynały mnie przerastać. Nie zdawałem sobie sprawy, że mam aż taki problem z tymi używkami. Wydawało mi się, że jest w miarę okej. No ale gdzieś tam mój stan psychiczny zaczął się pogarszać, a problemy narastać. Więc jakby później całkowicie się rozsypałem, no i tak naprawdę to przyjście do ośrodka było ostatnią deską ratunku. Aczkolwiek wtedy nawet nie brałem tego pod uwagę jako deskę ratunku, tylko jakieś wyjście z sytuacji, bo nie było innego tak naprawdę.

Przyjście do ośrodka to było takie zderzenie się ze ścianą, bo myślałem, że to będzie bardziej na zasadzie ośrodka wychowawczego, taka walka o przetrwanie, czy tak dalej.. A się okazało, że jest inaczej. Pamiętam, że na początku było mi bardzo ciężko przeżyć każdy dzień, bo praca mnie przytłaczała, byłem w bardzo ciężkim stanie i jakby też nie widziałem takiej nadziei na to, że to przetrwam i że będzie lepiej w moim życiu. No i pamiętam, że dość długo było ciężko. Tak dwa miesiące się zbierałem bardzo mocno, a potem był przełom w tym, że zacząłem się lepiej czuć, zaczęło mi się podobać i zacząłem zauważać, że można robić inne fajne rzeczy w życiu i czerpać  tego radość. Dostałem dużo takiego wsparcia, którego nigdy wcześniej w życiu nie miałem. Dużo takich relacji złapałem fajnych, niektóre się utrzymują do dziś. Bardzo dużą lekcję życia dostałem. Dostałem też bardzo duży rozwój i pomoc, która była bardzo duża dla mnie, dużo mi dała. Jestem za to wdzięczy do dzisiaj, że wtedy coś takiego było w moim życiu i to mi bardzo wiele dało. Pobyt w ośrodku pokazał mi jak można sobie radzić w jakiś inny sposób z trudnymi emocjami, z niektórych rzeczy korzystam dalej, z niektórych schematów, które potrafią wyciągnąć człowieka na prostą. Na pewno dostałem jakiś obraz tego, że można szukać pomocy i dostać ją.

Myślę, że zacząłem funkcjonować po ośrodku i korzystałem tego, że mogę rozwijać pasje i cały czas je rozwijam. Staram się cały czas robić coś fajnego w życiu, coś co mnie cieszy, jakoś się rozwijać. To też daje mi jakąś radość w życiu i odskocznię i korzystam z tego.

Co bym miał doradzić osobie która się zastanawia? Nie zastanawiać się, po prostu iść jak jest problem, jak jest niefajnie… Nie ma co w tym siedzieć, o prostu spróbować. Uwierzyć w swoje marzenia i w to, że bardzo dużo da się osiągnąć jak się chce i znajdzie się pomoc w innej osobie, która ma doświadczenie. Można być bardzo pozytywnie zaskoczonym z takiej decyzji i z pozytywnych zmian, które mogą zajść. Zmiany mogą być ogromne jak człowiek włoży w nie wysiłek i myślę, że bardzo warto zainwestować ten czas i wysiłek w to, żeby coś zmienić.

Moją główną refleksją jest to, że nie ma co się zamykać w sobie, zamykać na myślenie na jakiś temat, bo człowiek potrafi się zaszufladkować ze swoimi myślami, że coś nie ma sensu, że nie da rady, że coś musi wyglądać tak i tak. Trzeba tylko gdzieś pozwolić sobie na to, że może być jakiś inny sposób, inne spojrzenie na sytuację. Że sytuacja może się zmienić i że z każdej sytuacji bardzo często można wyjść. To myślę też mi towarzyszy do dzisiaj, że po prostu nawet jak jest ciężko to staram się po prostu myśleć, że moje myślenie, że ”to już jest koniec” może być błędem. I że może się zmienić, bo już nieraz miałem taki przykład w życiu, że się sytuacja odwracała i tego się trzymam.

A z okazji 30 rocznicy ośrodka życzę tego, żeby Fundacja się rozwijała tak ja się cały czas rozwija, żeby przybywało i możliwości i terapeutów i kompetencji i sposobów na to, żeby pomagać ludziom. I żeby to było dobre i konkretne jak jest teraz i jak było. Dobrze, że takie miejsce istnieje, jestem wdzięczny tym ludziom, który tu pracują i poświęcają swoje życie, żeby pomóc innym. Chylę czoła za to i naprawdę wielki szacunek i wdzięczność, za to, że tyle energii się w to wkłada.

Posłuchaj tej historii TUTAJ.

Napisz komentarz

Może Cię zainteresować

30 na 30

30 na 30 odc. 5

”30 na 30” to cykl 30 historii podopiecznych Domu Nadziei, którzy na przestrzeni 30 lat działalności Fundacji skorzystali z naszej pomocy. Niektórzy z nich pokażą się czytelnikom, inni chcą pozostać anonimowi. Dla nas najważniejsze jest by pokazać Wam, że nadzieja, którą siejemy w tych ludziach przynosi piękne owoce. 🍓🍒🍎 Zapraszamy do lektury. odcinek 5 Karolina O MNIE :*Nazywam się Karolina, 13 listopada kończę 25 lat. Od prawie 4 lat jestem honorową neofitką. Do Domu Nadziei trafiłam 27 grudnia.2017r. i miałam wtedy 17 lat. Niestety z terapii zrezygnowałam na początku lipca 2018r. 2 tygodnie przed pełnymi siedmioma miesiącami terapii.

30 na 30

30 na 30 odc. 4

”30 na 30” to cykl 30 historii podopiecznych Domu Nadziei, którzy na przestrzeni 30 lat działalności Fundacji skorzystali z naszej pomocy. Niektórzy z nich pokażą się czytelnikom, inni chcą pozostać anonimowi. Dla nas najważniejsze jest by pokazać Wam, że nadzieja, którą siejemy w tych ludziach przynosi piękne owoce. 🍓🍒🍎 Zapraszamy do lektury. ODCINEK 4 – PIOTR Mam na imię Piotrek, ma 38 lat. Miałem 21 jak trafiłem do Domu Nadziei, to było w 2008 roku. To już 17 lat, jest super!Moje życie przed terapią to była jedna wielka impreza. W tygodniu miałem weekendy, a weekendy sylwestra. Non stop na bani, niefajne to było, dlatego tutaj trafiłem.

30 na 30

30 na 30 odc. 3

”30 na 30” to cykl 30 historii podopiecznych Domu Nadziei, którzy na przestrzeni 30 lat działalności Fundacji skorzystali z naszej pomocy. Niektórzy z nich pokażą się czytelnikom, inni chcą pozostać anonimowi. Dla nas najważniejsze jest by pokazać Wam, że nadzieja, którą siejemy w tych ludziach przynosi piękne owoce. 🍓🍒🍎 Zapraszamy do lektury. ODCINEK 3 – ZUZA Mam na imię Zuza, do Domu Nadziei trafiłam gdy miałam 15 lat i to było chyba w 2007 roku (próbowałam to sprawdzić ale nie wygrzebałam znikąd daty). Wychowywałam się w Bytomiu, mam 2 rodzeństwa starszą siostrę i starszego brata.

Przejdź do treści
Logo Fundacji Dom Nadziei
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.