32 286 06 23

30 na 30 odc. 4

„30 na 30” to cykl 30 historii podopiecznych Domu Nadziei, którzy na przestrzeni 30 lat działalności Fundacji skorzystali z naszej pomocy. Niektórzy z nich pokażą się czytelnikom, inni chcą pozostać anonimowi.

Dla nas najważniejsze jest by pokazać Wam, że nadzieja, którą siejemy w tych ludziach przynosi piękne owoce. 🍓🍒🍎

Zapraszamy do lektury.

ODCINEK 4 – PIOTR

Mam na imię Piotrek, ma 38 lat. Miałem 21 jak trafiłem do Domu Nadziei, to było w 2008 roku. To już 17 lat, jest super!
Moje życie przed terapią to była jedna wielka impreza. W tygodniu miałem weekendy, a weekendy sylwestra. Non stop na bani, niefajne to było, dlatego tutaj trafiłem.


Szybko zorientowałem się, że mam problem, ale nic z tym nie robiłem. Tylko jeszcze bardziej brnąłem w uzależnienie. Motywacja była taka, że ja chciałem żyć. Wiedziałem, że jeżeli nie przestanę brać to prędzej czy później wyląduję na cmentarzu. Jedyne czego ja się obawiałem przed przyjściem do ośrodka, to to czy sobie poradzę czy wytrwam. Ale byłem zdeterminowany.
Do Domu Nadziei trafiłem przez przypadek, bo wydzwaniałem w kilka ośrodków i akurat najszybciej miejsce było tutaj. Dwa tygodnie czekałem. Przypadek i strzał w 10. Pierwsze wrażenie w ośrodku było takie, że oni są tacy jak ja, te same problemy, kłopoty i to samo nastawienie do życia. Bardzo przyjaźni, serdeczni, otwarci i ciepli ludzie. Na dzień dobry odczułem chęć pomocy.
Najtrudniejsze dla mnie było mówienie o sobie, nazywanie i opisywanie swoich uczuć. Poznawanie siebie na nowo. Największą siłę do zmiany życia dawała mi rodzina. Plus jeszcze chęć życia, bo ja wiedziałem, że to jest jedyna droga. Jakieś ambicje miałem, samodyscyplina.
Od samego początku dostałem wsparcie personelu i pacjentów – prowadzenie i kierowanie mną. A było ciężko mną kierować, naprawdę. Ale bardzo jestem wdzięczny, naprawdę.
Moją terapeutką prowadzącą była Pani Beata. Każdy terapeuta jest inny i z każdym przeżyło się inne rzeczy. Jedna osoba mnie wyciągnęła mocno, chyba dzięki niej jestem dalej trzeźwy. Inna osoba pokazała mi też, że sport jest ważny.


Po terapii to był skok na głęboką wodę, w pracy towarzystwo było takie, że pili dużo, dalej tak jest, asertywność musiałem na wysokim poziomie mieć.
Moje życie bardzo się zmieniło. Teraz ja mam kontrolę nad nim i spełniam marzenia.
Dużo w sporcie działam. Sport to jest jednak coś co trzeba robić i to zajmuje głowę. Jeżeli mam jakiś problem to rozwiązuję i plus sport daje odreagowanie jakichś napięć, ciśnień. Nie uciekam od problemów, stawiam im czoło, szukam rozwiązań, rozmawiam i odreagowuje uprawiając sport.
To jest moje życie i traktuję to jako plac zabaw. Bawię się tym, nie przejmuję się nadmiernie. Problemy rozwiązuję na bieżąco oczywiście, rozmawiam o nich.
Czuję się wolny, szczęśliwy, realizuje się pod każdym względem… Mam kontrolę nad własnym życiem. Rodzina i bliscy są najważniejsi, zawsze byli i dawali motywację.
Naprawdę nie chciałbym wrócić do tamtych czasów z przed ośrodka, ale dzięki temu znam tą gorszą stronę i wiem ile mógłbym stracić, to mi daje jeszcze większą siłę, żeby nie schodzić z drogi którą sobie obrałem.


Plany na przyszłość? Cały czas je realizuję. Moje marzenia zamieniłem na cele i jadę od dechy do dech. Na pewno dalej sport, dalej praca, hobby i wszystko. Poza tym nadal trwać w trzeźwości, bo życie jest piękne, korzystać z niego w pełni.
Co bym powiedział osobie, która się zastanawia nad podjęciem terapii? Nawet się nie zastanawiaj! Jeżeli chcesz żyć i mieć kontrolę nad własnym życiem to idź w to.


Moja droga się jeszcze nie skończyła. Jest cały czas pod górkę, ale z góry widać więcej.
Życzę Fundacji kolejnych rocznic, siły i wytrwałości. Robicie naprawdę bardzo dobrą robotę. Jestem bardzo wdzięczny, uratowaliście mi życie!

Krótki film zobaczysz TUTAJ.

Zachęcamy Cię także do wspierania Fundacji „Dom Nadziei” w kontynuacji misji, którą realizujemy już od 30 lat. Wesprzyj nas wpłacając darowiznę.

A jeżeli jeszcze nie rozliczyłeś/rozliczyłaś podatku skorzystaj z programu e-pity dostępnego na naszej stronie. Przekaż 1,5% podatku.

Napisz komentarz

Może Cię zainteresować

30 na 30

30 na 30 odc. 5

”30 na 30” to cykl 30 historii podopiecznych Domu Nadziei, którzy na przestrzeni 30 lat działalności Fundacji skorzystali z naszej pomocy. Niektórzy z nich pokażą się czytelnikom, inni chcą pozostać anonimowi. Dla nas najważniejsze jest by pokazać Wam, że nadzieja, którą siejemy w tych ludziach przynosi piękne owoce. 🍓🍒🍎 Zapraszamy do lektury. odcinek 5 Karolina O MNIE :*Nazywam się Karolina, 13 listopada kończę 25 lat. Od prawie 4 lat jestem honorową neofitką. Do Domu Nadziei trafiłam 27 grudnia.2017r. i miałam wtedy 17 lat. Niestety z terapii zrezygnowałam na początku lipca 2018r. 2 tygodnie przed pełnymi siedmioma miesiącami terapii.

30 na 30

30 na 30 odc. 3

”30 na 30” to cykl 30 historii podopiecznych Domu Nadziei, którzy na przestrzeni 30 lat działalności Fundacji skorzystali z naszej pomocy. Niektórzy z nich pokażą się czytelnikom, inni chcą pozostać anonimowi. Dla nas najważniejsze jest by pokazać Wam, że nadzieja, którą siejemy w tych ludziach przynosi piękne owoce. 🍓🍒🍎 Zapraszamy do lektury. ODCINEK 3 – ZUZA Mam na imię Zuza, do Domu Nadziei trafiłam gdy miałam 15 lat i to było chyba w 2007 roku (próbowałam to sprawdzić ale nie wygrzebałam znikąd daty). Wychowywałam się w Bytomiu, mam 2 rodzeństwa starszą siostrę i starszego brata.

30 na 30

30 na 30 odc. 2

”30 na 30” to cykl 30 historii podopiecznych Domu Nadziei, którzy na przestrzeni 30 lat działalności Fundacji skorzystali z naszej pomocy. Niektórzy z nich pokażą się czytelnikom, inni chcą pozostać anonimowi. Dla nas najważniejsze jest by pokazać Wam, że nadzieja, którą siejemy w tych ludziach przynosi piękne owoce. 🍓🍒🍎 Zapraszamy do lektury. ODCINEK 2 – MARIUSZ Na imię mam Mariusz, miałem lat około 20 i był to sierpień, kilkanaście lat temu.Przed terapią trenowałem sztuki walki. Generalnie byłem osobą żyjącą sportem, bardzo wysportowaną, poza sztukami walki też inne aktywności sportowe. Gdy miałem 14 lat pojechałem do kuzyna na wakacje.

Skip to content